Od Luddite do Shoshin: Ronnie Battista o autentyczności, UX strategy i przyszłości designu w erze AI #EN316
Adam Michalski
8 października 2025
TL;DR
- Autentyczność to strategia biznesowa – firmy, które pozwalają pracownikom być sobą, tworzą lepsze produkty
- Różnica między UX a product strategy jest iluzoryczna – produkty nie mają doświadczeń, ludzie mają
- Najlepsze organizacje to te, które empowerują pracowników i dają im jasny związek między ich pracą a większym celem
- Gen AI zautomatyzuje znaczną część pracy designerskiej, ale nie zastąpi ludzkiego nadzoru etycznego
- Beginner’s mind (shoshin) to lepsza odpowiedź na zmiany technologiczne niż postawa luddysty
- Projektowanie to tworzenie „piloerection” – momentów tak silnych, że wywołują gęsią skórkę
- Zrozumienie incentywów innych działów (zwłaszcza IT) to klucz do wprowadzania zmian
To są moje notatki z fascynującej rozmowy Brendana Jarvisa z Ronniem Battistą – senior directorem Global Experience Design w Slalom, profesorem na Rutgers University i muzykiem punkowym w jednym. Rozmawiają o tym, co naprawdę ma znaczenie w projektowaniu doświadczeń, dlaczego autentyczność to nie buzzword tylko konkretna przewaga, i jak podejść do rewolucji AI bez paniki.
Skąd się wzięła pasja do experience?
Zanim Battista został designerem, był studentem Public Administration and Public Policy na University of York w UK. „Tak naprawdę nie było stopnia w tej dziedzinie, kiedy tam byłem” – wyjaśnia.
Ale to właśnie tam zakochał się w idei experience. Jego dysertacja magisterska dotyczyła teorii implementacji polityki – badał wpływ kryzysu AIDS w North Yorkshire.
„Czytałem publikacje NHS-u o tym, co się dzieje. Ale tak naprawdę chodziłem i przeprowadzałem wywiady z organizacjami aktywistów, pacjentami z AIDS, dostawcami usług szpitalnych” – wspomina. „I to była ta etnografia in situ, gdzie pomyślałem: OK, tutaj jest prawdziwa historia. Bo czytałem mnóstwo materiałów – i oczywiście gdy piszesz dysertację, musisz przebrnąć przez tony rzeczy. To było przed internetem.”
Prawdziwa historia wyłoniła się z łączenia kropek – kto co robi i jak wszystko się ze sobą wiąże. „Tam odkryłem moją pasję do research i ideę, że możemy naprawdę znaleźć rozwiązania, gdy faktycznie rozmawiamy z ludźmi, których one dotyczą”.
To przekonanie dodatkowo wzmocnił na uczelni, gdzie założył program GHOST (Get Home Safe) – inicjatywę, w której wolontariusze (w parach: mężczyzna i kobieta) zapewniali studentom bezpieczny powrót do akademików po nocnych zajęciach na bibliotece. Program powstał po tym, jak jego przyjaciółka została zaatakowana na innym kampusie. „To był mały wysiłek, ale w czasie gdy działał, naprawdę pomagał” – wspomina.
Od Rona do Ronniego – lekcja autentyczności
Battista przez pierwsze lata kariery ukrywał się. Pracując w dużej firmie konsultingowej z „wielkiej czwórki”, zmienił imię z Ronnie na Ron. „Powiedzieli mi, że Ronnie nie brzmi profesjonalnie” – wspomina. Przez cztery lata ludzie w firmie znali go jako Rona.
Kiedy przeszedł do kolejnej pracy, zapytał szefową, czy może ufarbować włosy na blond. Zgodziła się. Po kilku miesiącach usłyszał jednak: „Nie obchodzą mnie twoje dziwne koszule, ale rozumij – ludzie nie będą cię traktować poważnie”.
Jego reakcja była nieoczekiwana. Zamiast dostosować się, poszedł w przeciwnym kierunku. Przefarbował włosy z powrotem na ciemno i zaczął przychodzić do pracy w garniturze z krawatem każdego dnia. „Jeśli nie mogłem być sobą, to będę przesadną wersją tego, czego od mnie oczekują”.
Punkt zwrotny przyszedł znacznie później. Battista odnalazł książkę dla dzieci z lat 70. – „The Big Orange Splot”. Główny bohater maluje swój dom całkowicie inaczej niż wszystkie inne na ulicy. Gdy sąsiedzi protestują, odpowiada: „My house is me and I am it. My house is where I like to be and it looks like all my dreams”.
Ta dziecięca mantra stała się dla niego definicją autentyczności w biznesie. Według Battisty, najlepsza droga przez obecny polikryzys to bycie sobą. „Nie możesz się pomylić będąc sobą” – podkreśla.
Teraz, jako senior director, wykorzystuje tę historię przy wdrażaniu nowych pracowników. Mówi im: „Jestem dziwny, robię dziwne rzeczy, ale to w porządku, bo jestem sobą. I tylko dostaniecie ode mnie to, kim naprawdę jestem”.
Jestem tą mrówką-eksplorerem
Battista ma jeszcze jedną metaforę, która tłumaczy jego podejście do pracy i życia. Pochodzi z książki Annie Duke „Quit”.
„Są dwa typy mrówek. Mrówki maszerują w linii, prawda? Cały koncept znajdowania jedzenia polega na tym, że jedna dostaje kawałek jedzenia i wraca, i dosłownie przez analizę wzorców zaczynają podążać za sobą” – wyjaśnia.
„Ale zawsze zobaczysz jedną lub dwie mrówki, które wędrują. To są eksplorerzy. Ich zadanie polega na tym, że wiedzą – w umyśle całej kolonii – że to jedzenie może się skończyć. Więc zawsze musi być ktoś, kto idzie gdzieś indziej”.
Gdy przeczytał o tym, wszystko kliknęło. „Jestem tą mrówką. Lubię ruszyć coś do przodu, ale zawsze będę szukał czegoś innego, żeby trochę popchnąć granicę. I nie mogę powiedzieć, że to zawsze mi służyło, ale mogę każdej nocy spać spokojnie mówiąc: to byłem ja. I zrobiłem to z dobrocią i troską”.
✅ Jak wprowadzić autentyczność w zespole (z praktyki Battisty)
Gdy nowi pracownicy dołączają do Slalom, Battista prowadzi ich przez proste ćwiczenie:
- Znajdź książkę z dzieciństwa – taką, która nadal coś dla ciebie znaczy
- Przeczytaj ją ponownie – zwróć uwagę na wątki, które nadal w tobie rezonują
- Zadaj sobie pytanie: co bym robił, gdyby nikt nie patrzył? Co wprowadza mnie w stan flow?
- Zacznij to robić – wybacz sobie i po prostu spróbuj
- Nie oczekuj perfekcji – po prostu dalej próbuj i baw się tym
Przykład z jego zespołu: jedna osoba po tej rozmowie przypomniała sobie, że kiedyś pisała wiersze inspirowane fotografiami. Przestała to robić lata temu. „OK, więc zacznij to robić znowu” – powiedział jej Battista.
Jego przekonanie: autentyczność rodzi autentyczność. Gdy pokażesz zaproszenie „to jestem ja”, ludzie czują się bezpiecznie, by dać coś z siebie. A proces designu i kreacji wychodzi z najczystszego miejsca.
Produkty nie mają doświadczeń. Ludzie mają.
Battista rzuca wyzwanie, które brzmi prowokacyjnie: „Wyzywam kogokolwiek, by opisał mi, czym jest product strategy i podał jedną definicję, która różni się od experience strategy. Nie ma takiej”.
Jego argument jest prosty. Produkty nie mają doświadczeń – ludzie mają. Różnica między „product strategist” a „experience strategist” nie leży w samej pracy. Leży w percepcji.
Brendan Jarvis, prowadzący rozmowę, formułuje to trafnie: product management jako dyscyplina kojarzy się z kompetencjami finansowymi i znajomością języka biznesu. To kwestia konnotacji. Gdy ktoś słyszy „product”, zakłada znajomość finansów i biznesu. Przy słowie „experience” myśli: „och, to ci od kolorków”.
Battista zgadza się bez wahania. Był na zarządzie UXPA (User Experience Professionals Association), gdy organizacja zmieniała nazwę z UPA na UXPA – z „usability” na „user experience”. „To była jedna z największych bitew w mojej karierze”.
Teraz? „Zrezygnowałem z roli obrońcy terminologii” – przyznaje. W tym momencie to „product”. Za trzy lata będzie coś innego. Jego jedyny warunek: żeby prawdziwa praca experience design była wpleciona w to, co robimy.
Christian Crumlish, z którym rozmawiał wcześniej Jarvis, ma podobne podejście. Uważa się za product managera z doświadczeniem w projektowaniu doświadczeń. Jeśli tytuł „product” otwiera drzwi – świetnie. „Będę najlepszym product strategiem, jakiego kiedykolwiek spotkałeś” – mówi Battista.
Lou Rosenfeld nazwał to „moment prisons” – więzieniami definicji. Jako społeczność potrafimy utknąć w obronie terminów: usability, UX, XD. Według Battisty liczy się jedno: czy wplatamy więcej człowieczeństwa w to, co tworzymy?
Covid jako epoch experience era
Według Battisty ta rozmowa została nagrana przed Covidem. „Wierzę, że Covid był epoch of the experience era, bo mówiliśmy o tym od lat – Forrester co roku: 'to jest rok experience'”.
Ale dopiero Covid połączył kilka rzeczy naraz. Business Roundtable zdecydował, że shareholder value nie będzie już jedynym priorytetem – koniec z Friedman’s doctrine. „Więc mieliśmy tę część, gdzie OK, teraz to nie jest tylko o shareholder value, faktycznie będziemy skupiać się na klientach”.
Biznesy zaczęły się dostosowywać. Mieliśmy ogromne ilości niesprawiedliwości społecznej, które wniosły znacznie więcej człowieczeństwa do gry. I mieliśmy środowisko Covidu, gdzie my jako designerzy nagle musieliśmy wymyślić: jak te lokalne miejsca mogą stworzyć sposób na zamawianie jedzenia online?
„To jeden z niezliczonych przykładów tego, jak musieliśmy zmienić się experientially w świecie, który dosłownie zmienił nasze nawyki” – mówi Battista.
Jego przekonanie: ta relewantność nigdy nie zniknie. Żaden biznes nie istnieje bez klienta. „Choć myślę, że obecne warunki ekonomiczne mogą tego nie pokazywać – zawsze mówię: jeśli masz wybór między zaprojektowaniem włącznika światła a utrzymaniem światła włączonego, ludzie po prostu będą trzymać światło włączone”.
W tym klimacie design trochę się skurczył. Ale firmy, które odniosły sukces i wciąż prosperują, zrobiły to skupiając się na doświadczeniu. „Teraz to, co widzimy, to te firmy nie są już outlierami. To są market leaders„.
Projektowanie gęsiej skórki
Battista ma fascynujący sposób myślenia o sukcesie w designie. Mówi o „piloerection” – medycznym terminie na gęsią skórkę.
„Jeśli miałbym zdefiniować, co chcę robić – chcę tworzyć gęsią skórkę” – wyjaśnia. Czy to na scenie, w prezentacji biznesowej, czy przez bass drop w muzyce. Gęsia skórka to najbardziej skoncentrowana forma doświadczenia.
Jako muzyk rozumie to intuicyjnie. Kiedy jesteś na scenie i śpiewasz słowa, które publiczność zna, a oni śpiewają je z powrotem – to jest ta komunia. Ten moment transcendencji.
„Nie dostaniesz tego w każdym produkcie czy usłudze” – przyznaje. „Ale sama idea: czy możesz stworzyć transcendentny moment, nawet jeśli trwa pół sekundy?”
Battista aktywnie projektuje takie momenty. Tworzy playlisty wokół piosenek z bass drop. Synchronizuje je z oświetleniem w swoim „Space Barn” – studiu, które zbudował. „Nikt nie dba o to tak bardzo jak ja, ale gdy to osiągnę, mam to poczucie: o mój Boże”.
Ta gonitwa za gęsią skórką to najczystsza forma tego, co próbuje wnosić do pracy każdego dnia. Nie każdy projekt wywoła piloerection. Ale kiedy osiągniesz ten poziom? „To znaczy, że wygrałeś. Stworzyłeś coś na tyle wartościowego, by wywołać fizyczną reakcję skóry”.
Ludzie, nie procesy, decydują o sukcesie
Jarvis pyta o różnicę między firmami, które tworzą najlepsze doświadczenia, a tymi, które tylko o tym mówią. Battista nie wahał się ani sekundy.
„Różnica tkwi w employee empowerment„.
Pracował z firmą farmaceutyczną zajmującą się badaniami nad rakiem. Cały zespół – od góry do dołu – był zmotywowany jednym celem: leczymy raka. To historia o sprzątaczu NASA, który na pytanie JFK odpowiedział: „Pomagam wysłać człowieka na księżyc”.
Ludzie z IT tworzący interfejsy dla pacjentów? Oni też leczą raka. Mają poczucie celu i wizji. Mogą autentycznie przychodzić do pracy i mówić: „to są rzeczy, które musimy zrobić” – i są wzmacniani, by to wykonać.
Kontrast? Taylorystyczna organizacja, gdzie z wielkiego pokoju przychodzą polecenia, a twoja praca to tylko ich wykonanie.
Według Battisty nie ma znaczenia branża ani technologia. Liczy się, czy pracownicy są razem, czują cel w swojej pracy, widzą bezpośredni związek między tym co robią a większą misją – i są wzmocnieni by to robić. „To jest magiczne”.
Airbnb i Uber jako dowód
„Ludzie pytają: jak robią to tamte firmy?” – mówi Battista. „No cóż, robili to będąc experience-led„.
Airbnb? „Spojrzyj, co Airbnb spędziło. Ogromną ilość czasu na research. I są najbardziej udani, bo stworzyli doświadczenie”.
Uber zrobił to samo. „Więc widzisz wszystkie te firmy, które prowadzą, bo prowadziły z tym. Więc kiedy ludzie teraz przychodzą i mówią 'chcemy być jak oni’, no cóż, my mówimy: jest sposób. Nie dostali się tam zgadując. Dostali się tam, bo faktycznie naprawdę poświęcili czas na zrozumienie, czym jest rynek, na zrozumienie, gdzie były te luki, i na wprowadzenie części doświadczenia, które różnicowały”.
To nie są już outlierzy. To są liderzy rynku. I inni chcą wiedzieć jak.
🚩 Jak rozpoznać organizacje, które tylko udają experience design
Battista nauczył się rozpoznawać czerwone flagi. Da się to wyczuć wcześnie:
- RFP prosi o „designs” bez słowa o research – oczekują gotowych wizualizacji, nie procesu
- Sposób pisania dokumentów – język, struktura, ton mówią wszystko o kulturze
- Sposób prowadzenia spotkań – kto mówi, kto słucha, jak podejmowane są decyzje
- Kanony i rytuały organizacyjne – rutyny często mówią więcej niż oficjalne deklaracje
„Z czasem staję się w tym lepszy” – przyznaje. „Analiza wzorców. Możesz wejść dość szybko i powiedzieć: OK, oni nawet nie wiedzą, czym jest research”.
Wyjście z wieży z kości słoniowej
Battista ma autocritical moment w rozmowie. Przyznaje, że designerzy – włącznie z nim samym – mają „problem wieży z kości słoniowej”.
„Mówimy: jesteśmy tu, by robić dobre rzeczy dla dobrych ludzi” – zaczyna. „Ale potem patrzysz na kogoś prowadzącego dział IT. Zakładasz, że ta osoba nie dba o ludzi?”
Ta osoba dostała jasny komunikat: masz system, twój bonus i utrzymanie zależy od tego systemu, musi wyjść do tej daty. „Tak, Ronnie, pewnie powinniśmy to zrobić, ale to jest to, co mi powiedziano, że muszę zrobić”.
Według Battisty potrzebujemy empatii, by zrozumieć: co się dzieje? „Nawet jeśli mamy rację, bycie w porządku nie ma znaczenia”. Liczy się połączenie i zrozumienie, jak rzeczy muszą się wydarzyć.
Battista nigdy nie podchodzi do dużego projektu zakładając pełny budżet na research i design. „Byłoby świetnie, gdybyśmy dostali skromne 10% ich budżetu”. Czasami klienci się na to zgadzają. Czasami nie.
„Ale jeśli mogę zbudować wystarczającą relację z kimś z IT, by powiedzieć: słuchaj, rozumiem, nie możesz tego zrobić. Możemy zrobić choć trochę? Możemy otworzyć tę przesłonę choć odrobinę?”
I robią to przy pierwszym projekcie. Ta osoba z IT wtedy rozpoznaje: „O Boże. Wow. Nie musimy dodawać tego przycisku” albo „Wow, ta cała funkcja, myśleliśmy po prostu…”. To sposób na rozpoczęcie rozmów.
✅ Jak budować mosty z działami technicznymi
Strategia Battisty opiera się na czterech krokach:
Zrozum ich świat – dowiedz się, jak są mierzeni i za co otrzymują bonusy. Poznaj ich ograniczenia czasowe i budżetowe. Zidentyfikuj, pod jaką presją pracują.
Spotkaj ich tam, gdzie są – nie próbuj od razu rewolucjonizować wszystkiego. Zaproponuj małe, osiągalne zmiany. Otwórz przesłonę stopniowo.
Pokaż wartość w praktyce – zrób to przy pierwszym projekcie, nawet jeśli w małej skali. Gdy zobaczą rezultat, będą otwarci na więcej.
Pamiętaj o dwukierunkowości – „Musimy ich słuchać, nie tylko oni nas”. Pokaż, że rozumiesz ich sytuację. Dopiero wtedy otworzą serca i umysły.
We wczesnej części kariery Battista był winny podejścia: „Musicie nas słuchać!”. Teraz? „To działa w dwie strony. Musimy spotkać ich tam, gdzie są”. Alternatywa: „O, oni znowu przyszli” – i nic się nie zmienia.
Gen AI: Shoshin czy Luddite?
W styczniu Battista poprosił ChatGPT, by napisało wiersz. Do melodii „American Pie”. O ostrzeżeniach przed nieetycznym AI.
Rezultat? „Czytam to i myślę: po pierwsze, część nie była idealnie dopasowana rytmicznie, nic nie było halucynacją, ale… część była świetna. A ja czytam to i myślę: wow, to po prostu niesamowite”.
Miał gęsią skórkę. Ale nie tylko z zachwytu.
Dziś znaczna część pracy designerskiej będzie zdezintermediowana. Mood board, który kiedyś zajmował tydzień? Natychmiastowy. Generowanie obrazów? Gotowe. „Ogromne obszary tego, co robimy teraz, po prostu przestaną istnieć”.
Pytanie brzmi: czy ludzie w przyszłości będą dbać o to, kto to stworzył? Battista przywołuje Sherry Turkle i jej „Alone Together”. Dzieci w zoo nie dbają, czy panda jest prawdziwa czy animatroniczna. Chcą zobaczyć pandę.
„Myślę, że uważamy, że to ma znaczenie teraz” – mówi ostrożnie. „Ale jest pewnie duży procent populacji, która nie poznałaby różnicy i szczerze nie będzie się tym przejmować”.
Gdzie więc jest miejsce dla designerów? W etyce.
„Experience design musi skupić się teraz na przestrzeni etycznej” – twierdzi. Etyka to nie naturalna część designu – bardziej prawna, procesowa. „Ale my jako dziedzina i zawód funkcjonujemy w przestrzeni etyki. Etyka to bycie dobrym dla innych ludzi w pozytywny sposób”.
Jak trenujemy duże modele językowe? Co wpuszczamy i jak renderujemy wyniki? „Wierzę, że ludzie tacy jak my, obok cognitive scientists, ale ludzie skupieni na doświadczeniu, muszą upewnić się…”
Według Battisty powinniśmy być jak Holden Caulfield z „Buszującego w zbożu” – trzymać straż. „My jesteśmy tymi, którzy mówią: OK, AI, tak, ale upewnijmy się, że to jest robione we właściwy sposób, zanim dojdziemy do tej osobliwości”.
I nie chodzi o abstrakcyjne wartości. „Jeśli spojrzysz na kartę praw człowieka ONZ – musimy pomóc upewnić się, że to jest endemiczne w tym, co jest tworzone”. To konkretny framework do pracy.
Beginner’s mind jako odpowiedź
Jennifer z jego zespołu przedstawiła mu koncepcję „shoshin” – Zen filozofię beginner’s mind.
„W umyśle początkującego jest wiele rzeczy. W umyśle eksperta – niewiele”.
„Jesteśmy w punkcie, gdzie nie wiem” – mówi szczerze Battista. „I każdy w tym podcaście czy jakimkolwiek podcaście, kto mówi ci, co się stanie, nie wie”.
Masz dwa wybory. Możesz siedzieć na wzgórzu krzycząc „tak to ma być!” i mieć nadzieję, że to zadziała. Albo możesz przyjąć shoshin. Cofnij się. Zacznij od beginner’s mind. „To będzie dzika przejażdżka. Chcę być na tej przejażdżce”.
Gdy odkryjesz, że rzecz którą robiłeś już nie istnieje? „OK, świetnie, co to znaczy? To okazja. Chodźmy po nią”.
Łatwiej to powiedzieć niż przeżyć. Battista przyznaje: „Czasami dosłownie mówiłem sobie: nie jesteś teraz wybierany, naprawdę…”. Ale to ciągłe przypomnienie. Polarność między utknięciem a fresh thinking.
Co dalej z designerami?
Battista ma konkretną wizję, choć ostrożnie ją formułuje. „Myślę, że to naprawdę sprowadza się do reframingu, gdzie wykonują swój craft„.
Wielkie firmy? Wewnętrzne zespoły designerskie? „Czuję, że dużo z tego już zostało zdezintermediowane, ale będzie kontynuowane”.
Ale jest inna ścieżka. „Wierzę, że jedna ścieżka kariery naprzód to powiedzieć: jak mogę wziąć to, co robię, i nie patrzeć tak bardzo na duże firmy, duże korporacyjne firmy. Jak mogę zacząć bardziej wykonywać to na bardziej lokalnym poziomie„.
Według niego zobaczymy przesunięcie w kierunku lokalizacji talentu. „I wiem, że remote work na bok, ale ludzie faktycznie wykonujący swój craft w bardziej lokalnych środowiskach, w mniejszych miejscach, gdzie mogą tworzyć i widzieć i mieć więcej agency dla większego wpływu”.
To jest ogromne przypuszczenie, przyznaje. „Pierwsza rzecz, którą wciąż próbuję rozgryźć, to co pierwsze zniknie na dużą skalę?”
Rola projektantów w erze AI może polegać na byciu strażnikami etyki i człowieczeństwa, którzy dbają o to, by technologia służyła ludziom w pozytywny sposób.
✅ Jak przygotować się na erę AI
Choć Battista nie daje gotowej recepty, z rozmowy wyłania się praktyczny kierunek:
Dzisiaj – zbuduj solidne podstawy w etyce designu i inclusive design. Naucz się rozumieć, jak działają LLM-y. Śledź, co znika z twojej pracy – to wskaźnik, gdzie iść dalej.
Gdy nadejdą zmiany – nie bądź pierwszą linią obrony status quo. Patrz na automatyzację jako na sygnał, nie zagrożenie. Pytaj „co teraz mogę robić?” zamiast „dlaczego to mi zabierają?”
Długoterminowo – bądź pionierem nowej fali. „Pierwszych 500 ludzi, którzy stracą pracę przez X, wymyśli, jak robić coś innego”. Ta transformacja będzie napędzana przez społeczność designu.
Jego końcowe przekonanie: „Ta transcendencja, przez którą przechodzimy z Gen AI, zmusza cię do powiedzenia: im bardziej możesz wyjść szeroko z designerskim mózgiem, jaki mamy, z talentem, jaki mamy do myślenia poza pudełkiem – my jesteśmy tymi, którzy potrzebują tych beginner’s minds. Bo to pomoże nam kierować kierunkiem zarówno dla naszej kariery, jak i, myślę, dla ludzkości”.
Prompty AI inspirowane rozmową z Battistą
Na podstawie myśli i przykładów Ronniego Battisty można sformułować kilka promptów, które pomogą w kreatywnej i strategicznej pracy.
1. Prompt do syntezy złożonego tematu w przystępnej formie
Prompt: Napisz wiersz w stylu piosenki „American Pie” Dona McLeana. Tematem mają być ostrzeżenia i dylematy etyczne związane z rozwojem sztucznej inteligencji.
Kiedy stosować? Gdy chcesz zbadać złożony, techniczny temat w kreatywny, narracyjny sposób. Takie ćwiczenie pomaga przełożyć trudne koncepcje na prostszy, bardziej emocjonalny język, co jest niezwykle przydatne w komunikacji z interesariuszami spoza branży.
2. Prompt do autorefleksji i odnalezienia osobistych wartości
Prompt: Przeanalizuj główne motywy i przesłanie książki dla dzieci „[Tytuł Twojej ulubionej książki z dzieciństwa]”. Na podstawie tej analizy wskaż, jakie wartości (np. odwaga, ciekawość, indywidualizm) mogła ona kształtować u młodego czytelnika.
Kiedy stosować? Gdy czujesz wypalenie lub utratę kierunku. Battista sugeruje powrót do historii z dzieciństwa, aby ponownie połączyć się ze swoją autentyczną naturą. Ten prompt pomaga zobiektywizować ten proces i zidentyfikować kluczowe wartości, które mogą stać się Twoim kompasem w życiu zawodowym.
3. Prompt do stworzenia wizji dla zespołu
Prompt: Stwórz inspirującą wizję dla zespołu pracującego nad „[Opis projektu/produktu]”. Wizja ma łączyć ich codzienne zadania z nadrzędnym, ludzkim celem. Nawiąż do idei, w której każdy pracownik NASA, nawet woźny, czuł, że „pomaga wysłać człowieka na Księżyc”.
Kiedy stosować? Na początku nowego projektu lub w momencie spadku motywacji w zespole. Battista podkreśla, że poczucie celu jest kluczowe dla sukcesu, dlatego ten prompt pomaga liderom sformułować wizję, która nadaje pracy głębsze znaczenie.
Checklista Autentycznego Designera
Czy pielęgnujesz autentyczność? Czy świadomie pokazujesz swoją prawdziwą osobowość i tworzysz przestrzeń, w której inni mogą robić to samo?
Czy masz empatię dla współpracowników? Czy rozumiesz cele, ograniczenia i motywacje swoich partnerów w IT, biznesie i marketingu?
Czy celujesz w „gęsią skórkę”? Czy Twoim celem jest tylko funkcjonalność, czy starasz się wywołać u użytkownika prawdziwe emocje?
Czy skupiasz się na wpływie, nie na tytule? Czy Twoją energię pochłania obrona nazwy stanowiska, czy budowanie realnego wpływu?
Czy pamiętasz, kto ma doświadczenia? Czy w centrum Twojej pracy zawsze są ludzie i ich przeżycia, a nie sam produkt?
Kluczowy insight
Empatia ponad adwokaturą
Standardowo myślimy: Jako projektanci, naszą główną rolą jest bycie „głosem użytkownika” i walka o jego potrzeby, często w opozycji do ograniczeń biznesowych czy technicznych.
W praktyce okazuje się, że: Największy wpływ osiągamy, gdy naszą empatię kierujemy najpierw na wewnętrznych partnerów – deweloperów, menedżerów produktu, marketing. Zrozumienie ich celów i ograniczeń buduje zaufanie, które jest walutą pozwalającą wprowadzać realne zmiany dla użytkownika.
Dlaczego to jest istotne: Dzięki temu przestajemy być postrzegani jako „blokujący” lub „idealiści”, a stajemy się strategicznymi partnerami. Zamiast wygrywać małe bitwy o funkcje, zaczynamy wspólnie realizować większe cele biznesowe i produktowe.
Test na jutro: Następnym razem, gdy deweloper powie „tego się nie da zrobić”, zamiast argumentować z perspektywy użytkownika („ale użytkownicy tego potrzebują!”), spróbuj zadać pytanie z empatią („Co sprawia, że to jest trudne? Jakie są największe przeszkody z twojej perspektywy?”). Obserwuj, jak dynamika rozmowy zmienia się z konfrontacji we współpracę.
Polecane z rozmowy
Książki, które pojawiły się w transkrypcie:
- „The Big Orange Splot” – Daniel Manus Pinkwater – dziecięca książka, która stała się manifestem autentyczności Battisty
- „Quit” – Annie Duke – o tym, jak mrówki-eksplorerzy szukają nowych źródeł pożywienia
- „Alone Together” – Sherry Turkle – o kryzysie połączenia w erze cyfrowej
Autorzy i koncepcje:
- Mihaly Csikszentmihalyi – badacz stanu przepływu (flow)
- Jeff Gotthelf – autor Lean UX, jeden z pierwszych wykładowców w programie na Rutgers
- Lou Rosenfeld – pionier architektury informacji, twórca koncepcji „moment prisons”
Ten wpis jest częścią mojej kolekcji notatek z ciekawych podcastów, webinarów i innych treści, które uważam za wartościowe i do których sam chcę wracać. Jeśli chcesz sprawdzić oryginalne źródło, znajdziesz je tutaj: Brave UX Podcast – wywiad Brendana Jarvisa z Ronniem Battistą